niedziela, 21 czerwca 2009

Czy wierzysz w RIFF?


„Wo Fat są wyznawcami RIFFU. W muzyce Wo Fat wszystko kręci się wokół RIFFU.”
Tak zaczyna się biografia jednego z ciekawszych zespołów stonerowych ostatnich lat, który nazwę zaczerpnął od postaci jednego z bohaterów serialu z lat `70 - Hawaii Five-O (coś jak nasz 07 zgłoś się).

Wo Fat powstał gdzieś w Stanach, z początkiem wieku XXI... Zespół nie uznał za konieczne podawanie konkretów. Bo i po co Nam one? Ważne za to jest, że wydaniem dwóch albumów w ciągu dwóch ostatnich lat, zespół sporo namieszał w świecie pustynnego grania. Tu opowiem o najnowszym, Psychodelonaut. Wydane dokładnie 27 lutego tego roku wydawnictwo trwa (uwaga!) 71 minut. Słownie: Siedemdziesiąt jeden minut. Jeśli ktoś pamięta jakikolwiek album stonerowy, który kopie po mordzie tyle czasu non-stop niech da mi znać. Ja nie pamiętam. Ale mniejsza z czasem utworów...jest więcej niespodzianek.
Ktoś mógłby pomyśleć że się nie da. Że albo jest album nudny, albo ma 17 kawałków. Album ma 9 tracków, a każdy z nich wypełniony wspomnianym już RIFFEM. Piach sypie się gęsto, melodie zmuszają do płynnych ruchów głową w systemie up & down, a bębny nie jadą nam 4/4 ani przez moment. Wszystko nisko zestrojone, zagrane z olbrzymim dynamizmem i wyczuciem, które zawdzięczają pewnie wymienionymi w Bio, inspiracjami Hooker`em czy ZZ Top. Czuć tego bluesa czas cały. Wokalista Kent Stump nie jest może krzykaczem najwyższych lotów (choć bardzo przypomina Rufusa z rodzimego Corruption), ale z gitarą robi cuda. Aha, Wo Fat to trio – dochodzi jeszcze Tim Wilson na basie i Michael Walter za beczkami.

Album Psychodelonaut wskoczył do mojego Top Ten albumów stonerowych wszech czasów. Możecie uznać to za przesadę...nie, jednak nie możecie. Album ma naprawdę wszystko co potrzebne, by się tam znaleźć. Szybką gitarową jazdę, niesamowity groove czy też jak to niektórzy mówią feeling, potężne niżowe zwolnienia i wokalistę całkiem w porządku. Poprzedni album The Gathering Dark był dużo mroczniejszy, momentami doomowy, a tym razem dostajemy wydawnictwo jaśniejsze, a przy tym dużo bardziej dojrzałe w formie. Mam nadzieję że Wo Fat pójdzie dalej tą drogą. Szczerze polecam.

1 komentarz:

  1. Trzeba będzie w wolnej chwili sprawdzić, bo opis bardzo zachęcający.

    OdpowiedzUsuń