niedziela, 26 lipca 2009

Is this trip really necessary?


This remarkable, sometimes incorherent transcript ilustrates a phantasmagoria of fear, terror, grief, exaltation and finally breakdown. Its highlights have been compressed on this record to make their own disquieting points.


The time is 9.30 PM, one hour after the participants have eaten sugar cubes saturated with LSD.

We hear Brian and his fellow travellers observing their gradual transformation.

Brian's been amusing his friends by chewing on some plastic flashbulbs.

Brian's mood is gradually changing. He orders all of his friends into another room and closes the door.

He sits alone on the wooden floor, visible only by the dim light shining from the bathroom. He talks to himself.

The time is now 1 am. Brian is unable to snap his fingers and terminate the trip, which continues.

He sobs, as his joy turns to fear.

Brian's rocky journey ended twelve hours after it so innocently had begun. He was shattered by it.

This young man never had a bummer in some 33 LSD trips. Every one of them was a delight. Everything under control. He needed only to snap his fingers and down he came, any time. But on Voyage 34 he finally met himself coming down an up-staircase, and the encounter was crushing.




Tych wypowiedzi możemy posłuchać przez cały czas trwania pierwszej fazy krążka, które zostały umiejętnie wkomponowane w psychodeliczno-kosmiczne wizje Wilsona. Głównym motywem skupiającym cały album jest zagadnienie LSD (silna substancja psychoaktywna) i jej wpływ na młodych ludzi, w tym wypadku na niejakiego Briana, którego dotyczą wszystkie wypowiedzi. Teksty są fragmentami dokumentu na temat Timothiego Leary'ego i jego badań. Leary prawdopodobnie jest odpowiedzialny za rozpropagowanie w środowiskach akademickich idei zażywania LSD w celach pozamedycznych. Jest autorem książki pt. Polityka ekstazy - utopijnej wizji świata, w której ludzie pojednani za sprawą LSD wiodą "bogate życie duchowe".

To nie pierwsza płyta, na której Wilson dał ujście swemu zainteresowaniu LSD, na „On The Sudany Of Life”, również pojawiły się utwory, które nawiązywały do LSD jak np. utwór „Linton Samuel Dawson”. Pewnie wielu zacznie się zastanawiać czy Wilson kiedykolwiek doświadczył działania tego środka czy też nie, będę zapewne jednym z Was, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie. W wywiadach zaprzeczał jakoby brał LSD. Wszystko to może wydawać się nieco dziwne, facet nagrywa płyty o narkotykach i wizjach im towarzyszących, a później przyjmuje postawę radykalnie negatywną i ostrzega cały świat jakie to zgubne w skutkach dla młodych ludzi są dragi. Ale cóż, podobnie jak muzyka Porcupine Tree, postawa Wilsona uległa zmianie, tudzież ewolucji.

Voyage 34 składa się z 4 faz. The Complete Trip to kompilacja, na której zostały zebrane utwory z wcześniejszych winylowych wydawnictw tj. Voyage 34 (Faza I i II) oraz Voyage 34: Remixes (Faza III i IV). Na album składa się blisko 70 minut muzyki, która hipnotyzuje i uzależnia. Psychodeliczne inkarnacje Wilsona możemy podziwiać na tej płycie w całej okazałości. Płyta obfituje w pejzaże dźwiękowe generowane zarówno przez syntezator jak i solówki gitarowe, których zdecydowanie nie brakuje. Właśnie, solówki, chwilę się przy nich zatrzymam. Na wczesnych dokonaniach PT Wilson zagrał solówki swojego życia, trzeba to jasno powiedzieć, nigdy później na żadnym nowym albumie (mam tutaj na myśli okres od In Absentia wzwyż) nie zagrał tak przejmujących i pełnych pasji partii solowych, faza I i II są tego najlepszymi dowodami, czysta poezja i muzyczna ekstaza, nie wspominając już nawet o takich albumach jak Up The Downstairs czy Signify, ale to już lekko wybiegłem w przyszłość. Pełne przestrzeni, uczucia, emocji i radości z grania nieograniczonej żadnym czynnikiem spowodowały, że ów solówki jeszcze przez długi czas będą rozbrzmiewać w mojej głowie i z wielką chęcią będę powracał do tej płyty.

Na krążku nie brakuje również niepokojącego, tajemniczego tła, które wypełnia dostępną przestrzeń, chciałoby się powiedzieć, kosmiczną, bo tak to wszystko brzmi. Niczym podróż w przez gwiazdy widziana z perspektywy osoby odurzonej, przepełniona jaskrawymi kolorami, które rażą po oczach i oślepiają.

Podsumowując. V34 to jeden długi, hipnotyczny, narkotyczny trip, pełen przestrzeni i swego rodzaju narkozy oddzielającej nas od świata rzeczywistego, a wprowadzającej w trans i przenoszącej w alternatywną rzeczywistość pełną rzeczy i możliwości znanych nam tylko ze snów i marzeń. Wyobraźnia nawet przez chwilę nie odpoczywa, muzyka zaspokaja wszystkie nasze zmysły, co rusz wytwarza obrazy, które ze zjawiskami przyziemnymi mają niewiele wspólnego…



Well I never think that when I'm twenty-one - I think of tomorrow or this minute...

And hope there's a tomorrow, 'cause I don't like what's going on in the world. I'm scared of that, more than drugs. I'm not afraid of them.

I'm just... I'm just scared you know?

We're told that perhaps a million Americans, most of them young people, have made the LSD experience part of their lives. Is this a social menace and a cause for alarm? I don't think so. I see nothing less than the speedy evolution of a new, indigenous religion.

I'm just... I'm just scared you know?

Everybody is... pretty uptight.

I'm just... I'm just scared you know?

The LSD religionist knows; that the temple of worship is the human body, that the shrine must be located, not in a public place, but in the privacy of your own home, and that the congregation cannot extend beyond your family and your closest friends...

...And then the paintings on the walls were dripping. You know... you could see the paint coming down like this, just like if somebody was hosing it off at the top and all the paint was running down onto the floor. And it was so pretty... they were running. Like they were melting. It was so groovy...

It was like a... it was like a massage. It was so... it was so groovy, you can't believe how groovy... it wasn't just... oh wow! You know it was like... it was like... it was like a caress. You know kind of... and you could really feel the hot and the cold. You could feel hot "hot" and cold "cold", you know and... and each little drop that came out was a different one, you know... it wasn't.. I don't think the water must mix inside. It must come out hot and cold or something, 'cos you could feel hot cold hot cold all over you. It was really groovy.

I guess... it was.. I guess the world for it is sensual... you know just.. your body just oh! It grooved.

For psychedelics are stimulators of ideas and feelings, but generally these ideas and feelings would express constructively rather than violently or destructively.

If it were possible during a riot to spray small doses of LSD from a helicopter into the air... People would soon quieten...

Is this trip really necessary?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz