Jakiś czas temu zacząłem bardzo wnikliwie analizować wczesne wcielenie amerykanów i powiem szczerze, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wcześniej nie wiedzieć czemu jakoś nie bardzo mi było po drodze z pierwszymi płytami, eksplorowałem raczej nowsze rejony, ale wreszcie zebrałem się do kupy i zacząłem sukcesywnie zaznajamiać się ze „starym” Isis, na pierwszy ogień poszła EP „Mosquito Control”.
Krążek składa się z 4 utworów, a dodatkowych utworów, a w zasadzie coverów tj. „Streetcleaner” Godflesh i "Hand Of Doom" Black Sabbath, możemy posłuchać na japońskiej wersji wydawnictwa. Trochę niepotrzebnie to wszystko zostało zakręcone, bo japońska wersja to "Mosquito Control" i "The Red Sea" połączone w jedno, dwupłytowe wydawnictwo, gdzie na zawartość tego drugiego składa się jeszcze demo. Produkcją płyty zajął się Kurt Ballou, gitarzysta Converge, a wydana został pod szyldem Escape Artist Records.
Od pierwszych sekund słychać, że Turner i spółka mają określoną wizję własnej muzyki, chcą eksperymentować i nie boją się tego.„Poison Eggs” otwiera niepokojąca, czysta melodia, która za chwilę przeradza się w masywny riff podparty agresywnym, brudnym, schowanym w tle wokalem Aarona. W zasadzie to by było na tyle jeśli o łagodniejsze momenty, płyta opływa w ciężar, który stopniowo będzie zanikał w muzyce zespołu na rzecz eksperymentów, większej dawki elektroniki jak i również kontrastowania wokalu i jego łagodzenia. A jeśli jesteśmy już przy eksperymentach to warto zaznaczyć, że już tutaj zespół nie bał się urozmaicenia swego brzmienia i dodał szczyptę elektronicznego hałasu, który wije się w tle wypełniając całą duszną przestrzeń, za który odpowiedzialny jest niejaki Chris Mereschuk, współpracował również z Isis przy tworzeniu ich "Demo 1998", na kolejnym krążku zostanie zastąpiony już przez kogoś innego.
Od samego początku działalności grupy po dziś dzień, za wszystkie okładki krążków i ich całą oprawę graficzną, odpowiedzialny jest Turner. „Mosquito Control” przedstawia komara, a w tle daje się zobaczyć jego mikroskopową analizę z wyszczególnieniem poszczególnym części ciała. Ów przetworzone tło pochodzi z filmu "La Jetee” w reżyserii francuza Chrisa Markera, który stał się kamieniem milowym dla przyszłych filmów scence – fiction, między innymi stał się mocną inspiracją dla Terego Williama przy tworzeniu „Dwunastu Małp”. 28 minutowy obraz pokazuje wszystko, wyłącznie za pomocą nieruchomych obrazków. Przedstawia post apokaliptyczną, niedaleką przyszłość jako opowieść bezimiennego mężczyzny. Film mocno inspirował muzyków nie tylko przy tworzeniu „Mosqiuto Control”, ale również w późniejszym okresie.
To był po prostu inspirujący dla nas film, zarówno wizualnie jak i tematycznie, zwłaszcza przy albumie "Celestial". Istnieje wiele podobieństw tematycznych pomiędzy tym filmem, a moim tekstami, więc uznałem za stosowne wykorzystanie tych obrazków we wkładce. Isis jako zespół lubi odkrywać tematy zarówno muzyczne jak i wizualne i trzymamy się tych tematów tak długo aż uznamy je za wyczerpane.
Okładka japońskiej reedycji ukazuje dodatkowo motyw wieży, który również będzie się jeszcze pojawiał w tematyce zespołu. Isis nigdy nie starało się grać prosto i jechać po najmniejsze linii oporu, zawsze starali się posługiwać zgrabnymi metaforami, które niosły za sobą większe wartości, nie inaczej sprawa ma się przy ich pierwszej EP. Użycie symbolu komara zespół tłumaczy jako element większej części, zorganizowanej zbiorowości. Symbole na okładkach wszystkich płyt są w jakimś stopniu ze sobą powiązane. Więzienie z „Panopticona” jak i moskit łączą w sobie pewien udoskonalony poziom obserwacji, niedostępny zwykłemu ludzkiemu postrzeganiu.
Podsumowując. Wydając „Mosquito Control” zespół narobił niemałego zamieszania, pokazał się z jak najlepszej strony, a to jak najbardziej korzystnie wpłynęło na ich przyszły status na rynku muzycznym.
sobota, 18 lipca 2009
Isis - Mosquito Control
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jeden z moich faworytów, jeżeli chodzi o dokonania Isis. "Poison Eggs" zdecydowanie wiedzie prym, uwielbiam ten kawałek.
OdpowiedzUsuńPłyta mocarna i niewyobrażalnie ciężka, ale chyba jeszcze bardziej zgniata jajca The Red Sea ; )
OdpowiedzUsuń