wtorek, 10 listopada 2009

Blood Fountains – Floods


Ciecz w nazwie płyty, a w nazwie zespołu zasugerowana nawet podwójnie. Pasuje to do płynnej formy muzycznej jaką proponuje ta grupa. Płynnej, na granicy tajemniczej i abstrakcyjnej improwizacji.

Stephen Kasner jest główną postacią w Blood Fountains. Co ciekawe, został wydany dość spory album z jego rysunkami, obrazami i zdjęciami. Nastrój chyba najłatwiej opisać stwierdzeniem, że Kasner znał się z Antonem S. LaVeyem i nie boi fotografować się z różnymi pięcioramiennymi gwiazdami. Odwróconymi, rzecz jasna.

Blood Fountains jest pewną muzyczną kreacją odwołującą się do plastycznych dokonań Kasnera. Pomysły te zostają więc przeniesione na instrumentalny język i grupa artystów rozwija je według swojego uznania, na podstawie tego, co podpowiedzą im emocjonalne poszukiwania. I w końcu, co najważniejsze, nie ograniczają się w żaden sposób. Przynajmniej chcą, by tak to wyglądało.

W rezultacie słuchacz dostaje sześć utworów, dość do siebie zbliżonych, okraszonych oniryczną atmosferą. Przestrzenność i egzotyzm. To ostatnie zespół zawdzięcza z pewnością niejakiej Yoshiko Ohara, której głos wznosi się i opada, ciągnie i przywołuje w domyśle jakieś dalekowschodnie tradycje. (Dla niektórych pewnie może to być irytujące.) Floods z pewnością bardzo wiele jej zawdzięcza, bez Ohary ten materiał mógłby popaść w jakieś okołoambientalne mdłości i już się z nich nie podnieść. Zwłaszcza, że sfera instrumentalna nie reprezentuje zbyt wiele ciekawych rozwiązań.

Blood Fountains jest kolejnym muzycznym wcieleniem Kasnera. Wcześniej działał w grupie o nazwie ArorA, którą należy utożsamiać z metalem zorientowanym ideologicznie na rogatego. Zresztą wyżej wspomniany Anton LaVey dogrywał koledze klawisze w jakimś utworze, który znalazł się na wydawnictwie One HELL of a Compilation (1999). Wydaje się więc, że aktualne poszukiwania Kasnera idą w ciekawszą stronę. Oświecenia jednak jeszcze nie dostąpił. Może kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz