niedziela, 10 maja 2009

Koniec Manii Wielkości



Widać osiem albumów studyjnych wydanych w ciągu ostatniego roku to dla Omara Rodrigueza-Lopeza zbyt mało. Kompozytor i gitarzysta zespołu The Mars Volta postanowił nas uraczyć kolejnym wydawnictwem. I o tym, że Omar wielkim artystą jest, wiadomo nie od dziś, ale mnie osobiście cieszy że nie wydał kolejnego przeciętnego solowego albumu, a skrzyknął poważnych muzyków i stworzyli coś naprawdę interesującego.

Projekt nazywa się – jakże odkrywczo – El Grupo Nuevo de Omar Rodriguez-Lopez. Wbrew banalnej nazwie, nie jest to jednak kolejny wymasturbowany owoc pracy zdolnego i płodnego (artystycznie) Portorykańczyka.
Skład uzupełniają tacy muzycy jak Cedric Bixler-Zavala z The Mars Volta, oraz dwóch świetnych graczy z zespołu Hella, czyli Zach Hill za beczkami i Johnatan Hischke na syntezatorze basowym.

Cryptomnesia – bo o tym albumie mowa – swoją premierę miała 5 maja tego roku i przyznam szczerze, że w ciągu tych kilku dni zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Album jest szalenie dynamiczny, nie daje odetchnąć nawet na moment, gdyż łatwo pogubić się w tym chaosie. Nie ma tu schematu zwrotka-refren-zwrotka. Cholera, tu nawet nie ma ani pierwszego ani drugiego. Pierwszy track Tuberculoids nie przypomina niczego co słyszeliśmy u Omara wcześniej. Zwłaszcza math-rockowa perkusja obsługiwana przez Zacha robi wrażenie. Od razu słychać że jest to „coś nowego”. A im dalej w las...następny jest bardzo chwytliwy (chyba jedyny na płycie) kawałek Half Kleptos, który z kolei udowadnia anty-fanom wokali z Bedlam in Goliath, że Cedric nie zapomniał jak korzystać z gardła w sposób wręcz nieziemski. Generalnie wokale są bardzo mocną stroną tego albumu.

Parę interesujących fraz będziecie nucić przez jakiś czas, ponieważ wchodzą do głowy i nie chcą wyjść...tym bardziej, że teksty to też osobna kwestia np.: wykrzyczane i won`t get Tourettes if you don`t get Tourettes w kawałku Puny humans albo zaśpiew girl you`re no better than the germs I spread we wspomnianym Half Kleptos.

Piszę Wam o perkusji, piszę o wokalach a o Master of Ceremony tego przedstawienia nie. Cóż, Omar po prostu zrobił swoje. Jeśli chodzi o kompozycje, nie ma tutaj wielkiego zaskoczenia. Jest szaleństwo, nie po uk ła da nie z wydawnictw solowych (They`re coming to get you, Barbara), jest coś z Frances the Mute (Warren Oates), nie ma za to przebojów jak na Amputechture. I dobrze.

Ciekawostką jest fakt że ten materiał ma już brodę, gdyż został nagrany w 2006 roku, a z końcem 2008 dograno wokale. Czyżby miał to być w zamierzeniu kolejny solowy projekt, ale Omar się opanował? Któż to wie. W każdym razie El Grupo Nuevo planuje wydanie trylogii a Cryptomnesia jako album numer jeden poważnie zaostrza apetyt na ciąg dalszy..

Podsumowując Omar wykonał kawał dobrej roboty...pozbywając się megalomanii i tworząc ten projekt. To nie on jest na pierwszym planie, co dla mnie jest jak gwiazdka z nieba, gdyż solowe dokonania Omara miały się coraz gorzej. Gdyby nie Zach Hill za perkusją, album nie byłby nawet w połowie tak dobry jak jest. Podobnie byłoby bez Cedrica przy mikrofonie.
A jednym słowem? Album rewelacyjny, świetne preludium przed Octahedron zespołu The Mars Volta, który trafi w nasze ręce już 23 czerwca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz