Nie ma zmiłuj. Grindcore’owcy z białostockiej Neuropathii – nieco ponad rok po premierze longplay’a „Satan owns your stereo” (nota bene najlepszej płyty A.D. 2008 w moim mniemaniu) – wypluwają nowy materiał w postaci niezatytułowanej EP-ki. Zresztą po co tytuł? Wystarczająco sugestywny wydaje się obrazek z okładki. Zrujnowana metropolia, na środku znamię wielkiej rozpierduchy. Jedna z moich ulubionych kapel rozwala po raz kolejny.
To nie tak, że deklaruję się fanem Neuropathii, bo kapela jest z mojego miasta. W muzyce nie ma miejsca na jakikolwiek kredyt ulgowy, czy lokalny patriotyzm. Oni w dziedzinie grindcore’a są po prostu mistrzami i chuj! Chociaż... może się jednak mylę? Nie, nie w kwestii mistrzostwa, zastanawia mnie raczej istota Białegostoku. Bo coś z tym miastem jednak chyba jest. Dead Infection też są z Białego, a to jedna z największych legend polskiego grindcore’a, a nawet legenda światowa. W tym mieście narodził się również Squash Bowels. Nie wiem, czy to przez klimat, mentalność, czy panoszy się tu jakaś niewykryta choroba, roznoszona przez grindcore’owy wirus (taki jak z tytułu nowej płyty Squash Bowels). Może w północno-wschodniej Polsce wszyscy rodzimy się ze specjalnym genem, warunkującym wyjątkową wrażliwość na grindcore’a. Oczywiście ujawnia się on niezwykle rzadko, w co którejś jednostce, bo częściej jednak dominuje inny gen, ten discopolowy. O tak! Przewraca nam się tu w głowach! Statystycznie wypadło też i na mnie z tym grindcore’em. Ja również się taki urodziłem. W prawdzie ojciec od kołyski puszczał mi Szczepanika, ale nie dałem się oszukać. Mogę słuchać Beatlesów, Nicka Cave’a, ale grindcore’a się nie wyzbędę.
W każdym razie tak to jest, że w Białymstoku mamy najfajniejszych fanów tej muzy i najfajniejsze kapele. A przynajmniej Neuropathię, która potwierdza swoją klasę nową EP-ką. Ta płyta to również świadectwo konsekwentnego rozwoju kapeli. Debiutancka „Graveyard Cowboys” zdradzała jeszcze inspiracje goregrind’em, ale już wyróżniała grupę rock’n’rollowym podejściem do tematu. I wkrótce to właśnie ta swoista „przebojowość” i luz zdominowały muzykę zespołu. Po horrorach niewiele zostało. Panowie najwyraźniej przerzucili się na żarty z rogatego i jego wyznawców, kiczowate kino kopane klasy B i zaczęli zasłuchiwać się w Turbonegro. Po świetnych, rock’n’rollowych duchem, charakteryzujących się tzw. „szwedzkim” brzmieniem - „Satan is a cunt” i „Bubba Luciferi”, do kapeli doszedł niejaki Piotr Polak, który dodał muzyce Neuropathii jeszcze większej przebojowości. Zeszłoroczne „Satan owns your stereo” to – zdaniem piszącego – jedna z najlepszych grindcore’owych płyt ostatnich lat. Dzięki drugiemu gitarzyście kapela nabrała wręcz melodyjności. To już nie była tylko totalna demolka. Te kawałki wbijały się w umysł, je się po prostu nuciło!
Wraz z najnowszą EP-ką, zespół ewoluuje dalej. Rozwój słychać przede wszystkim w sposobie aranżowania. Neuropathia na dzień dzisiejszy gra grindcore’a niezwykle inteligentnie. Broń Szatanie rogaty, to nie jest już prymitywna muzyka! Struktura nowych numerów wydaje się być dobrze przemyślana. Riffy są co raz błyskotliwsze, mamy tu sporo ciekawych smaczków, acz wszystko wciąż ładnie napierdala i wyrywa flaki. Kolejnym urozmaiceniem jest też dodatkowy wokalista. Wiadomo, iż ostatecznie zastąpił starego, jednak jeszcze na tym krążku można nacieszyć się kilkoma barwami głosu. Płyta oczywiście nie jest długa. W sumie mamy dziesięć utworów: melodyjne intro, sześć zajebistych grindcore’owych ciosów, wręcz sludge’owy „Journey through the Wasterlands”, cover E.M.F. oraz jeden remiks na zakończenie. Jednak taki strzał wystarczy, by znokautować.
To nie tak, że deklaruję się fanem Neuropathii, bo kapela jest z mojego miasta. Jakie to ma znaczenie? Kolesie nagrali po prostu świetny krążek z inteligentnym grindcore’em. Kawał dobrej muzy i potwierdzenie rozwoju kapeli. Nie mogę się już doczekać następnej płyty! Polecam każdemu, kto lubi grindcore’a. I nieważne, czy jesteś z Białegostoku, Warszawy, Bakałarzewa, czy Kielczygłówka.
sobota, 7 listopada 2009
Neuropathia EP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz