środa, 16 grudnia 2009

Female – Female


To dopiero dziwny album. Albo raczej ep lub coś jeszcze mniejszego. Zaledwie dwa utwory, jedenaście minut muzyki (szeroko rozumianej). A cała historia wydaje się być opowiedziana na okładce. Tak, pali się, a my jesteśmy w środku. Podejrzanie spokojny jest jednak ten pożar, może już leżymy na ziemi w przedpokoju częściowo pozbawieni przytomności? Albo jeszcze inaczej... Gorzej.

Zasady postępowania podczas pożaru są dość oczywiste i wpajane nam od dziecka: spieprzać, nie otwierać drzwi, za którymi jest gorąco, leźć blisko ziemi, by się nie nawdychać, mieć czym się przykryć, nie lać na urządzenia elektryczne, rolować się, gdy zajmiemy się ogniem, a w razie odcięcia drogi ewakuacyjnej, skorzystać z okna. I ten, dzwonić na strażaków. Wracając jednak do ostatniej myśli z poprzedniego akapitu – słuchając tego nagrania łatwo rozpoznać, że nie jest to już szalejący ogień (jak na okładce). Raczej dogasający. W tej perspektywie jesteśmy więc tylko krzywą masą zwęglonego ciała. Niczego się w dzieciństwie nie nauczyliśmy. To może wyjaśniać inne dźwięki „nie z tego świata” i ezoteryczną atmosferę.

O autorze (autorce?) wiadomo niewiele, poza tym, że to jednoosobowy projekt. Może i lepiej, niech tak pozostanie. Wśród dziwnych rzeczy ambientowych czy noiseowych, które w życiu słyszałem, Female (2009) jest absolutną perełką. Nawet jeśli nie jest to ambient ani noise. (A czemu utwory zostały zatytułowane „bitch 1” i „bitch 2”? Nie wiem.) Słucha się tego przyjemnie, z niepokojem pod skórą, segregując dźwięki na wytłumaczalne i niewytłumaczalne. Widać taki romantyczny dualizm postrzegania nic nie stracił ze swojej atrakcyjności. Można żałować, że trwa to tak krótko. (Luźne blackmetalowe skojarzenia wywołane okładką, są tylko bardzo luźnymi skojarzeniami.)

TheeBradMiller, który odkrył i udostępnił to nagranie, zasługuje na jak najniższe pokłony i szczerą wdzięczność. Ktoś ma ochotę parę minut pobyć poza ciałem z raczej nieprzyjemnymi (zimnymi) perspektywami na przyszłość? Zapraszam.

2 komentarze:

  1. Przesłuchałem dzisiaj/wczoraj w nocy płytkę i robi wrażenie. Mam tylko pytanie, skąd wytrzasneliście tę płytę? Google nic na ten temat nie wie, a jedyny trop prowadzi na Waszego bloga ; f

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, grzebanie w necie, grzebanie. jak napisałem w recenzji - blog theebradmiller. mimo to powiedziałbym, że trafienie na nią było sporym przypadkiem i dość długo chodziłem wokół zamiaru napisania czegoś. niedługo z osobnym komentarzem wrzucę ją też na swojego raczkującego bloga. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń