czwartek, 26 listopada 2009

Grammal Seizure – Mission Terminated


Niedawno pisałem, jakim przyjemnym prezentem od Grammal Seizure było Death Camps. Teraz słucham kolejnego wydawnictwa (tym razem cały album) tegoż projektu i muszę z przykrością zawiadomić, że GS zawiesiło działalność na czas nieokreślony.

Zawsze dziwiły mnie tego typu informacje w przypadku projektów jednoosobowych, zwłaszcza jeśli udostępniają swoje nagrania za darmo w sieci. Erik Stanger postanowił na czas nieokreślony przystopować tutaj, by móc bardziej skoncentrować się na innych: Nordhausen i Experiment A.D.

Mission Terminated jest pełnoprawnym LP. Dwanaście utworów (ok. 50 min.) sięgających do tradycji dawnego industrialu, z noiseowym języczkiem i wyraźnymi oznakami współczesności. Może od początku: otwierający „radio tower destruction” jest głośnym walcem, przy którym zaczynam zastanawiać się nad kondycją głośników, czy przypadkowo nie dają już razy wyciągać pewnych hałaśliwych dźwięków. Wrażenie ma być ekstremalne, nieprzyjemne dla ucha, chropowate, poza skalą, co też wzmagane jest przez głos Erika, który ginie wśród tych muzycznych wynaturzeń. Jak to w przypadku GS słychać Throbbing Gristle, który jest trwałą i nieskrywaną inspiracją (w twórczości Erika znajduje się własne wykonanie osławionego „discipline”), NON, Genocide Organ i szwedzki IRM. Drugim utworem akurat jest cover NON „total war”. Niewiele ta wersja wnosi, ale jest całkiem nieźle. „To kill” to absolutne szaleństwo, tylko dla wprawionych słuchaczy. Reszta płyty nie jest zaskoczeniem, piętrzą się jedynie kolejne formy deprawacji, defloracji, dekonstrukcji (ważny wyraz) dźwięku.

Nad tym albumem unosi się duch gniewu, agresji, rozkładu, nieprawości, nienawiści, kolejnych wojen. Całość zamyka „world war III”, który może już niewiele wnosi, ale jest taką (nie)przyjemną kropką na koniec tej noiseowej agonii. Zasadniczą rzeczą, która ma wpływ na mój odbiór, jest brzmienie. Erik Stanger nie ukrywa fascynacji złotą erą industrialu, dąży w tę stronę, ale to dzieło (mam nadzieję, że nie ostatnie) jest obciążone nowoczesnością. Oczywiste cyfrowe piętno domowego (?) zacisza unosi się nad całością, pewna syntetyczność albo i elastyczność.

Tak czy inaczej polecam Mission Terminated zaprawionym słuchaczom. Jak wyżej wspomniałem został on przez Erika umieszczony za darmo w sieci, zapoznać się z nim można tu.

2 komentarze: